-Zajęcia prze najbliższe dwa dni są odwołane, potem macie kilka dni wykładów specjalnych i wielką imprezę...
-Juchuuu!!!!!!- zawył Yuki i już go nie było. Wszyscy inni też zebrali się do wyjścia, bo się rozpakowali więc trzeba się pozbierać, nauczycielka biła się chwile z myślami, ale stwierdziła ze musi im to powiedzieć.
-Alexandro, Sharon, Czelsi, Men, Lucy, Brad, Maxi... Zostańcie muszę wam coś powiedzieć...- nie zdążyła zawołać braci wilkołaczki, ale trudno. Usiadła spokojnie i patrzyła na uczniów.- Prowadzącymi wygłady będą wasi rodzice.
-Chwila, mam rozumieć że wykładowcami będą wyklęci!? Czy nasz dyrektor oszalał!?- Brad po raz pierwszy pokazał jakieś emocje.
-Zgadzam się z nim. Nie to że nie wierze ze mogą nas nauczyć wiele dobrego, wiem że i ich rodzice zabijali ale to jest zbyt mądry pomysł....- Maxi nie wyglądała na zachwyconą. Inni też nie byli z tego faktu zachwyceni.
-Ciesze się że to zauważyłaś, a ja mam inne apropos. Na wykładziki starszych tych sztywniaków można przynieść kakao, poduszkę i koc, nie?-zaczęła Sharona.
-I MP3 pleyera i książkę?- dodała Alexa.
- Możecie w ogóle nie przychodzić- burknęła Czelsi.
-Twój pierwszy dobry pomysł od początku twego życia.
-Obecność jest obowiązkowa, potem będą sprawdziany z wykładów!- wściekłą się Dara.- A teraz do widzenia, korzystajcie z wolnego.- wszyscy warcząc na siebie nawzajem odeszli w swoje strony. Lucy poszła do Ikuto, zostali oficjalną parą, Men poszedł na siłownię, Alexa na basen, a inni poszli do swoich pokoi.
~~~~*Dwa dni później*~~~~
Wyklęci szli jak na skazanie, wiedzieli z kim ma być pierwszy ich wykład. Weszli zrezygnowani na sale i usiedli na samym końcu. Przyszli o wiele za wcześnie więc nie zdziwiło ich że prawie nikogo nie ma. Uczniowie zaczęli się zbierać, kiedy zadzwonił dzwonek byli już wszyscy. Do sali weszły dwie osoby. Wysoki mężczyzna o ciemnej karnacji, czarnych oczach i czarnych włosach, obok niego stała piękna kobieta o czerwonych włosach i szarych oczach, oboje wyglądali na ludzi koło 20.
-Witamy was na pierwszym wykładzie.- uśmiechnął się mężczyzna.- Na początek jakieś pytania?- kilka osób podniosło rękę.
-Proszę.- kobieta wskazała szarowłosego chłopaka.
-Są państwo małżeństwem?-zapytał.
-Tak, jesteśmy małżeństwem od 15- odparła szarooka.
-To ile państwo mają lat?-zdziwiła się jakaś dziewczyna w koku.
-Po 40.- odparł mężczyzna.
-Ale....- zaczęła ta sama dziewczyna.
-Jezus Maria przestań! To Chocolove i Kaja McDonell w darze za pomoc w turnieju żyją dłużej i mają zwolniony proces starzenia się!- wściekła się w końcu Luna. Wszyscy patrzyli na nią z oczami wielkości spodków od filiżanek.
-Rozumiem że to są ci słynni wykleci...- zaczęła Kaja i lekko się uśmiechnęła.- Bardzo dobrze zgadłaś, przejdziemy teraz do wykładu.- po raz pierwszy od dawna tak się zmieszała, ale umiała to ukryć, wiedziała że wyklęci są uczeni takich rzeczy w wieku 5 lat, ale przeczuwałą ze to się źle skończy...
I teraz wszyscy będą te wykłady prowadzić? Ja też;-;? I dlaczego oni pozostali młodzi a reszta nie O.o po za tym troszkę się pogubiłam znaczy ze rodzice z wyspy trż przyjadom i będą prowadzić wykłady O.o
OdpowiedzUsuńI dlaczego się kwestia tych morderstw nie wyjaśniła. Oraz gdzie jest moja córka?
Ela:Eeee... Tu stoję...
Nie o to pytam...
Choco:Znacie przepis na idealny wykład
Horo:Nie waż się...
Choco:Troche pieprzu dużo dżemu
Ren:Niby co-,-!?
Choco:Jeden pieprzy reszta dżemie *śmieje się*
Ren, horo*gonią go*
Choco*ucieka* Ale ja jestem najlepszym profesorem!
Rozdział podobał mi się, chodz ciągle to ja jestem tą złą nauczycielką;-;
OdpowiedzUsuń